W ostatnia majówkę wybraliśmy się do Chmielna. Ale żeby nie było zbyt leniwie to była to wycieczka rowerowa. Jako, że majówka to okres wzmożonego ruchu turystycznego to staraliśmy się oszukać tłum i wyjechaliśmy jak najraniej się dało. Dzięki temu spokojnie daliśmy radę upchnąć nasze rowery do pociągu.
I tak pierwszego dnia zajechaliśmy do Kartuz skąd na około dojechaliśmy do Chmielna (endomodo link). Drugiego dnia jeździliśmy po Lasach Mirachowskich (link), a trzeciego dnia wracaliśmy na rowerach do Gdańska (link). Droga powrotna jak wiadomo była z górki, także 10 kilometrów więcej nie było takim znowu bólem.
Zamiast opisów co kiedy jedliśmy i co robiliśmy kilka spostrzeżeń z tych 3 dni na rowerze:
1. Nie wierz bezgranicznie kierowcom autokarów w kwestii jedzenia. Dużo nie zawsze oznacza smacznie. Obiad w restauracji Krzewi Róg był dobry, ale nie na tyle, żeby wychwalać go pod niebiosa. Chętniej wracaliśmy do Checzy u Kaszebe w Chmielnie.
2. Poziomice na mapach to podstawa planowania wycieczki.
Drugiego dnia zlekceważyłem poziomice i miałem za swoje. 40 kilometrów po płaskim i 40 km po pagórkach robią różnice. Widoki piękne, ale po 30 kilometrach rower jakby przestał jechać.
![]() |
Wysokości wahały się od 156 metrów do 256 (niebieski wykres) |
3. Ruch samochodowy wzrósł do granic tolerancji. Aby wycieczka rowerowa była przyjemnością trzeba się nieźle nagimnastykować by znaleźć wygodne, ciche, niezatłoczone drogi. Takimi drogami, które zaskoczyły mnie szczególnie były:
- odcinek Smołdzino - Żukowo
![]() |
Odcinek Smołdzino-Żukowo na mapie wydawał się być lokalną, mało uczęszczaną drogą. Okazało się że aut jest tam całkiem sporo. |
- odcinek Rębiechowo - Pręgowo - Żukowo
4. Kaszuby to taki Bornholm, ale samochodów jest 5 razy więcej.
Piękne krajobrazy, dużo wody. Ciekawa przyroda, interesujące wsie. Niezła infrastruktura (hotele, noclegi, restauracje). Jednym słowem idealne miejsce na wycieczkę rowerową. Jedno ale to liczba aut, których jest po prostu za dużo.
Piękne krajobrazy, dużo wody. Ciekawa przyroda, interesujące wsie. Niezła infrastruktura (hotele, noclegi, restauracje). Jednym słowem idealne miejsce na wycieczkę rowerową. Jedno ale to liczba aut, których jest po prostu za dużo.
5. Stolicą Kaszub z pewnością nie jest Gdańsk.
Widać to choćby w restauracjach. W Chmielnie, Ostrzycach, Garczu i Kartuzach wszędzie gdzie byliśmy, w menu był dział kuchnia/dania regionalne. Gdy zbliżaliśmy się do Gdańska ten fragment karty dań znikał. W Żukowie już go nie było a co dopiero w Gdańsku.


Gdańsk czy Kartuzy są stolicą Kaszub? Oba miasta się tym chwalą. Moim zdaniem do kaszubskości dużo bliżej Kartuzom. Pisałem o tym więcej w tym wpisie.
6. Na rowerze zawsze wieje.
To już wiedziałem, ale teraz tylko się w tym utwierdziłem.
7. Wiatrak komercyjny
Czego to ludzie nie wymyślą? W Ręboszewie w pięknym punkcie widokowym pobudowano wiatrak. Z młynarstwem niewiele ma on jednak wspólnego. Poza wyglądem. W środku mieści się bar oraz apartament do wynajęcia. Sprytny i ciekawy pomysł. Wygląda też interesująco i z pewnością przykuwa swoją uwagę.


8. Wolę Chmielno od Ostrzyc.
Ale to moje osobiste zdanie. W Chmielnie jest po prostu ciszej.
9.Przedmieścia Gdańska przerażają.
Pępowo, Banino to już nie są wsie ale "wsiomiasta". Chaotycznie domki z katalogów wysypane z worka dewelopera. Urbanistyczna porażka.
Pępowo, Banino to już nie są wsie ale "wsiomiasta". Chaotycznie domki z katalogów wysypane z worka dewelopera. Urbanistyczna porażka.
Dziękuję. Polecam.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
Dziękuję za komentarz.